Siedem dni – Eve Ainsworth

Siedem dni , Eve Ainsworth, przekład Marcin Mortka.- Warszawa: Wydawnictwo Zielona Sowa, 2015, s. 245 (wiek 15+).

 

Porusza problem agresji, która przybiera formę psychicznego dręczenia, internetowego hejtu i przemocy fizycznej.Akcja rozgrywa się w ciągu siedmiu dni, a przedstawione wydarzenia są przedstawione z punktu widzenia ofiary  i oprawcy (równocześnie).

Jess i Kez to główne bohaterki debiutanckiej powieści Eve Ainsworth pod tytułem „7 dni” wydanej pod szyldem Zielonej Sowy. Trudną i aktualną tematykę powieści sugeruje już patronat Rzecznika Praw Dziecka, a opis tylko utwierdza w tym przekonaniu. Książka pokazuje tydzień z życia dwóch dziewcząt – zaledwie 7 dni, podczas których może zmienić się wszystko. Prześladowanie w szkole, nieporadność nauczycieli, rodzinne problemy – autorka podejmie się każdego z tych tematów i trzeba jej przyznać, że robi to nadspodziewanie dobrze. Momentami zahacza też o cyberprzemoc, tym razem jednak nieudanie – przerywniki rozdziałów w postaci fragmentów postów udostępnianych na Facebooku nie były złym pomysłem, ale już ich treść (podobnie jak komentarze) jest całkowicie nierealna. Mimo to „7 dni” to wnikliwy i wielowymiarowy portret prześladowcy i ofiary, pokazujący, że nic (ani nikt) jest całkiem czarny ani całkiem biały, a debiut Eve Ainsworth, choć nie pozbawiony wad, niesie bardzo ważne przesłanie.

Wszystko się posypało jak kopnięty zestaw Lego. Ktoś musi znaleźć instrukcję i pokazać, jak to wszystko poukładać. Ale co zrobić, gdy elementy są popsute? Co zrobić, gdy niektóre zgubiły się na zawsze?

Na plus zasługują przede wszystkim dwie pełnokrwiste, świetnie wykreowane bohaterki – gdyby Jess i Kez nie zostały tak dobrze oddane, powieść z automatu zostałaby skazana na porażkę. Tymczasem bardzo łatwo nam uwierzyć, że te dziewczyny mogłyby chodzić do jednej z zarówno amerykańskich, jak i polskich szkół, że ta historia mogła wydarzyć się naprawdę. Autorka doskonale też poradziła sobie z rozłożeniem całej fabuły na siedem części, siedem dni – w ani jednym momencie czytelnik nie ma zastrzeżeń do tego, że życie obu bohaterek tak diametralnie tak zmieniło zaledwie w tydzień. Trochę gorzej jest z warsztatem, bo książka, nawet jeżeli jest skierowana głównie do młodzieży, napisana jest dość prostym językiem. Pozostaje nadzieja, że w swoich kolejnych powieściach Eve Ainsworth rozwinie skrzydła i będzie pisać coraz lepiej.

Przez pewien czas czytelnikowi wydaje się, że wie, jakie będzie zakończenie, ponieważ wszystkie wydarzenia nieuchronnie do niego zmierzają. Autorka zaproponowała jednak inne rozwiązanie – dość zaskakujące, co prawda, ale mimo wszystko niezbyt przekonujące. Osobiście uważam, że gdyby jednak doszło do tego przewidywanego końca, książka zyskałaby na wartości, ale tak czy siak ostateczne losy Jess i Kez naprawdę dają do myślenia nad wieloma kwestiami. To bardzo mądra i niejednoznaczna historia. Skryta pod pomysłową, biało-zieloną okładką treść kryje więcej treści, niż można by się po niej spodziewać – i to chyba najlepszy powód do tego, żeby ją przeczytać. Na końcu powieści znajdują się też Telefony Zaufania – jeden dla młodzieży, a drugi dla rodziców i nauczycieli, o którym wciąż wie bardzo mało z nich.

Prześladowanie w szkole, przemoc,  rodzinne problemy,  cyberprzemoc

Oprac. Justyna Juarsz

Źródło okładki: www.zielonasowa.pl